Categories Historie

Terri Schiavo

Był 30 marca tego roku. W Ameryce trwały zażarte spory, czy pozwolić żyć pogrążonej w śpiączce Terri Schiavo. Wcześniej, w wyniku starań jej męża Michaela, popartych przez sędziów z Florydy, Terri pozbawiono pożywienia. Miała zostać zagłodzona na śmierć. To był trzynasty dzień głodowej egzekucji. Pani Schiavo miała przed sobą jeszcze dzień życia – 24 godziny powolnego umierania.

Tego dnia w polskiej TV, w porannym programie „Kawa czy herbata”, zabrał głos ETYK, Zbigniew Szawarski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Pozwólmy jej godnie umrzeć – zaapelował, smętnie kiwając głową.

Zatrząsłem się z obrzydzenia, dla panaprofesorowej hipokryzji. Niechby już pan Szawarski powiedział otwarcie: – Dobijmy tę chorą! Niech zdycha z głodu, dwa tygodnie bez posiłku!

Przynajmniej byłoby to jasne postawienie sprawy. Ale etyk z UW chciał ukryć dramat pod kobiercem pięknych słówek. Rzekł tak uroczo, o „godnym umieraniu”, że śmierć Terri od razu wydała się mniej straszna dla telewidzów.

Mój Boże! „Godne” zagłodzenie kogoś na śmierć – czy to nie chore? Hitler też nigdy nie powiedział, że chce wyrżnąć Żydów – bąkał tylko o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej”. Stalin z kolei jedynie „rozkułaczył” miliony ukraińskich chłopów. Mnie samego uczono w wojsku „eliminowania siły żywej nieprzyjaciela”… Tyle wyszukanych, skomplikowanych określeń czynności zwanej kiedyś, po prostu: zabijaniem.

Panu profesorowi Szawarskiemu zabrakło brutalnej szczerości męża Terri, który w rozmowie z pielęgniarkami nie ględził o „prawie do godnej śmierci”, tylko warknął zniecierpliwiony (cytuję za portalem http://www.koliber.net/ts/): „- Kiedy umrze ta suka?!”

Ona nic już nie czuje… – zapewniał etyk Szawarski.

Ona jest jak przepalony komputer – ogłaszał wyrok językiem poety.

Skąd to wiedział? Bo tak oświadczyli lekarze wynajęci przez Michaela Schiavo? A cóż wiedzą medycy o tym, co dzieje się w ludzkim mózgu? A czemu mam nie wierzyć księdzu Tadeuszowi Malanowskiemu, co czuwał do ostatka przy chorej, i obserwował jak wodziła za nim oczami, i widział w tych oczach radość, gdy się nad nią pochylał i prawił jej serdeczności. I słyszał z jej ust cichy jęk, raz za razem, gdy mówił: „- Terri, powtarzaj za mną: Jezus, Jezus, Jezus…”

Zobacz też:  UFO - zjawisko fizyczne czy duchowe?

Tymczasem ETYK Szawarski, krzywiąc się z niesmakiem, ubolewał nad postawą prezydenta Busha i działaczy partii republikańskiej, którzy próbowali ocalić Terri przed głodową egzekucją. Bo czymś niedopuszczalnym, mówił z powagą profesor, jest wtrącanie się polityków w cudze życie.

Tylko ja mam prawo decydować o moim życiu, tylko ja i nikt więcej! – tą uwagą pan Szawarski zapędził się w kozi róg, bo prowadząca program dziennikarka zauważyła bystrze:
Przecież Terri nie decydowała. To za nią zdecydowano!

Profesor Szawarski poczynił natychmiast wyjątek dla pani Schiavo, za którą winien zdecydować jednak mąż… Pocieszył też zaraz widzów swą głęboką wiarą, że Terri, gdyby tylko ocknęła się ze śpiączki, z pewnością sama prosiłaby o zadanie jej śmierci…

W tym momencie niech mi wybaczy pan profesor wyjątkowo niecne posądzenie. Bo kiedy usłyszałem już tyle natarczywych żądań zakatrupienia chorej kobiety, a dyskusja zahaczyła o politykę, zacząłem się zastanawiać (biję się w piersi!), na którą partię zagłosowałby najchętniej etyk z UW? Na NSDAP?

Wysłuchałem, wcześniej i potem, wielu opinii osób, które uzasadniały powody zagłodzenia Terri Schiavo. Patrzyłem uważnie w ich twarze. Miałem pewność, że jeśliby sprawa dotyczyła właściciela psa, co z jakichś powodów zagłodził swego ulubieńca, ci sami ludzie byliby święcie oburzeni. Gdyby była mowa o ochronie fok, wielorybów, słoni, albo bieszczadzkich wilków – stanęliby jak mur, w obronie „braci mniejszych”. Kiedy by ich zapytać o zasadność wykonywania kary śmierci na zbrodniarzach, nawet najgorszych dewiantach, rzekliby surowo: – Każdy ma prawo do życia!

Niestety, Terri Schiavo nie była skazaną na śmierć morderczynią, ani przeznaczonym do odstrzału wilkiem, ani psem głodzonym przez wyrodnego pana. Była tylko ciężko chorą kobietą, bezbronną we wrogim świecie. Zbigniew Szawarski, i jemu podobni, nie stanęli po jej stronie.

Zobacz też:  Sir Francis Drake

Potem, gdy było już po wszystkim, zadzwonił kolega. Też oglądał program z profesorem, też coś w nim pękło, gdy usłyszał o „przepalonym komputerze” (model Terri Schiavo), który można już unicestwić, bo nie czuje bólu… Mowa kolegi była gwałtowna, trochę nieskładna – nie to, co głębokie wywody zadumanego profesora Sz.

Mój kumpel mełł zębami przekleństwa, warczał, że po co dyskutować z tymi, co chcą dobijać chorych – trzeba od razu bić takich w mordę, złapać za gardło, wdeptać w ziemię! Niech mają to, co pragną zafundować innym!

Niesamowity był dla mnie ten potok jadu, ten wściekły paroksyzm, ta eksplozja gniewu (ktoś doda: „nietolerancji i agresji”) – w zestawieniu z profesorską ogładą, z elegancko sformułowanym żądaniem zagłodzenia chorej kobiety. Bo przecie, każdy chyba to czuje, za tym wybuchem kolegi stała autentyczna MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO, współczucie dla mordowanej, a nade wszystko niezgoda na triumf zła, tak elokwentnie propagowanego przez różnych ETYKÓW.

I świat mi nagle wypiękniał, kiedym tak słuchał chropawej, gniewnej przemowy starego przyjaciela, co czyściła mój mózg niczym pumeks, albo papier ścierny, z trucizn pozostawionych tam przez gładki profesorski słowotok.

Spoczywaj w pokoju, Terri Schiavo! Bóg o Tobie nie zapomni. O Twoim mężu, o sędziach z Florydy, o osobliwych etykach – nie wątpię, będzie również pamiętał.

Nazywam się Bogdan i jestem autorem tego bloga, który powstał z potrzeby serca i pragnienia dzielenia się wiarą. Chrześcijaństwo to dla mnie nie tylko religia, ale codzienna droga – pełna pytań, odkryć i spotkań z Bogiem. Na blogu dzielę się refleksjami, fragmentami Pisma Świętego, modlitwami, a także przemyśleniami nad tym, jak żyć Ewangelią w dzisiejszym świecie.

Z wykształcenia teolog, a z powołania – człowiek poszukujący głębi i sensu. Staram się pisać w sposób prosty, szczery i otwarty – tak, aby każdy, niezależnie od tego, na jakim etapie drogi wiary się znajduje, mógł znaleźć tu coś dla siebie.

Zapraszam Cię do wspólnej podróży – ku lepszemu zrozumieniu Boga, siebie i drugiego człowieka.