Wstęp
Na wstępie pragnę wyjaśnić, że inspiracją dla niniejszej pracy były głosy Czytelników „Słowa” – dziennika katolickiego – którzy w reakcji na dwa artykuły na temat objawień w Medziugoriu: jeden „Za” – i mój „Przeciw” z dnia 23 lutego 1996 r. zechcieli zastanowić się i napisać do Redakcji, uzasadniając swoje stanowisko czy wyrażając obawy. Odpowiedź na zgłoszone zarzuty i wątpliwości przekraczałaby ramy zwykłego artykułu. Przebijała w nich szczera troska o cześć dla Matki Bożej i chęć obrony Jej czci, jak i powagi Kościoła.
Dokładnie te same pobudki są celem tej pracy – i to krytycznej. Literatura bowiem „za” jest bardzo obfita, „przeciw” prawie nie istnieje. Tymczasem aby dojść do prawdy, trzeba – w świetle zasad rozpoznawania duchów, którymi posługuje się Kościół – rozważyć także argumenty przeciwne, opierać się na faktach i dostosowywać swoje poglądy do rzeczywistości, a nie odwrotnie. Cenniejsza jest prawda, choćby gorzka, niż iluzja, choćby najpiękniejsza. Fakty te niejednokrotnie nie są znane, stąd także cel informacyjny tej pracy.
Sprawa nie jest uczuciowo obojętna, gdyż na ten temat istnieją już ludzkie opinie czy przekonania; jest równocześnie i poważna, ponieważ dotyczy sumienia, chodzi bowiem o uznanie czy nieuznanie autentyczności objawień czyli o wewnętrzne przyzwolenie czy odmowę wiary. W poszukiwaniu jednak prawdy trzeba kierować się raczej trzeźwym rozumem niż emocją według zasady: „sine ira et studio” – czyli bez gniewu i stronniczości. Poszukiwania te, jeśli mają być uczciwe, muszą nie pomijać spraw wątpliwych, muszą też być prowadzone w duchu posłuszeństwa Kościołowi, czyli oglądać się przede wszystkim na istniejące w tej sprawie orzeczenia władz Kościoła i w jakim kierunku te orzeczenia zmierzają.
Wyrażając osobisty pogląd, nie chcę jednak w niczym uprzedzać ostatecznego orzeczenia Władz Kościoła, które pragnę przyjąć z uległością. Szukam prawdy, a nie rozgłosu, którego chociaż nieprzyjemny, uniknąć się nie da.
Do szukania prawdy zobowiązuje Pismo św.: „Nie każdemu duchowi wierzcie, ale badajcie duchy, czy od Boga są. albowiem wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (I J4, l). „Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości” (I Kor 11, 14).
Są dwie drogi możliwe szukania prawdy w takich sprawach, nie wykluczające się, owszem, uzupełniające się wzajemnie:
I. Zostawić to organom oficjalnym Kościoła i przyjąć ulegle ich orzeczenie.
II. W oparciu o zasady rozpoznawania duchów urabiać sąd własny, zawsze z gotowością poddania się wyrokowi Kościoła.
Rozważmy najpierw punkt I. Jaki może być wynik?
1. Orzeczenie pozytywne jest możliwe dopiero wtedy, gdy objawienia się skończą, można zbadać ich całość i skutki, losy wizjonerów, a wynik badań Urzędu Kościelnego (Kard. Ratzinger: pierwszym i niezastąpionym jest Bp Ordynariusz miejsca) jest całkowicie pozytywny. Tak było w sprawie Cudownego Medalika (1830 r.), La Salette (1846), Lourdes (1858), Fatimy (1917). W czasie ich trwania Kościół nie wydawał orzeczenia negatywnego, zachowywał postawę wyczekującą. Orzeczenie pozytywne nastąpiło po ich zakończeniu. Te objawienia są wielkim darem Bożym, złożone zostały w skarbcu Kościoła, znajdują się w spokojnym jego posiadaniu i przynoszą ciągłe owoce, są wielką pomocą ludowi Bożemu w pielgrzymce wiary. Nie obowiązują jednak do wiary, tak jak obowiązują dogmaty.
2. Orzeczenie negatywne nie musi czekać, aż seria objawień się skończy. Jeżeli w czasie trwania objawień wystąpią cechy negatywne. Urząd Kościoła jest obowiązany to orzec, by wiernych przestrzec przed błędem i uchronić przed duchową szkodą. Przykładem są objawienia w Garabandal w Hiszpanii (1961-1965 r.), które po orzeczeniu negatywnym ustały. Świeższym przykładem są pisma i działalność Vassuli Ryden, o których orzekła Kongregacja Nauki Wiary 6.X.1995, że te objawienia zawierają błędy doktrynalne i wezwała biskupów, aby należycie pouczyli swoich wiernych oraz nie dopuszczali do szerzenia jej pism, zaś wiernych, by nie uznawali objawień i wypowiedzi Vasuli Ryden za nadprzyrodzone. Przyjęcie takiego orzeczenia najwyższego Urzędu Kościoła obowiązuje wiernych w sumieniu, a tym bardziej kapłanów i biskupów. Okazywanie sprzeciwu i zachęcanie do niego innych jest grzesznym nieposłuszeństwem i budzi zgorszenie u wiernych.
3. Jak było z objawieniami w Medziugoriu? Po pierwszej pozytywnej reakcji Bp Ordynariusz Mostaru Żanić wydał jednak orzeczenie negatywne i do dziś – już na emeryturze – to zdanie podtrzymuje. Również „pierwsza Komisja diecezjalna w 1984 r. stosunkiem głosów 11:5 wypowiedziała się za tym, że w Medżugoriu nie mamy do czynienia ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Ponieważ decyzja była niejednogłośna, powierzono sprawę Komisji Episkopatu. Komisja działała od 18 stycznia 1987 r. do 9 kwietnia 1991 r. Jej orzeczenie opublikowane w „Słowie Powszechnym” 26.V. 1991 r. i powtórzone (częściowo) w „Słowie” 23 lutego 1996 r. stwierdza:
„Na podstawie dotychczasowych badań nie można stwierdzić, aby wystąpiły nadprzyrodzone zjawiska i objawienia. Jednakże liczne zgromadzenia wiernych z wielu krajów, które przybywają do Medziugoria inspirowane motywami religijnymi i innymi, wymagają uwagi i opieki duszpasterskiej, w pierwszym rzędzie biskupa Mostaru, a wraz z nim i innych biskupów, tak by w Medziugoriu i w związku z nim rozszerzała się zdrowa pobożność do Błogosławionej Dziewicy Maryi, zgodnie z nauką Kościoła. – W związku z tym biskupi Jugosławii zapowiadają, że ogłoszą specjalne pastoralno-liturgiczne wytyczne. Również poprzez swoje komisje biskupi nadal będą śledzić i badać całokształt wydarzeń w Medziugoriu”.
Jest to, jak dotychczas, ostatnie oficjalne orzeczenie w sprawie Medziugoria. Co z niego wynika?:
1) nie jest orzeczeniem pozytywnie stwierdzającym prawdziwość objawień,
2) nie przeczy, że zachodzą zjawiska i objawienia, ale dotychczasowe badania nie dają podstawy do stwierdzenia ich nadprzyrodzonego charakteru,
3) nie zamyka drogi do dalszego badania tych zjawisk. Trwają one do dziś -już 15 lat,
4) rozszerzająca się tam pobożność do Matki Bożej wymaga specjalnej troski i uwagi biskupów, aby była zdrowa, zgodna z nauką Kościoła, więc by nie zeszła na niezdrowe tory.
Czy w takim razie jest błędem wątpić w nadprzyrodzony charakter tych objawień? Co więcej, czy wolno podawać tego co niepewne, jakby to było pewne, czy wolno przekonywać słowem i pismem o nadprzyrodzonym ich charakterze, skoro orzeczenie Komisji tego dotychczas nie stwierdza? Na jakiej więc podstawie prawnej w licznych czasopismach i wydawnictwach głosi się, że w Medziugoriu objawia się Matka Boża? Jest podstawową zasadą moralną, że nie wolno działać, jeśli się ma wątpliwości co do moralnej poprawności jakiegoś czynu. Sprawiedliwość i roztropność nakazuje więc zachować postawę powściągliwą, aż prawda zostanie stwierdzona, by nie narazić dobrej woli wiernych na rozczarowanie i nie osłabić ich zaufania do funkcji nauczycielskiej Kościoła.
Gdyby sprawa była bezspornie pozytywna, orzeczenie władz już byłoby pozytywne. Jeżeli go nie ma, krytyczne badanie i szukanie prawdy nie tylko jest dozwolone, ale uprawnione i wskazane.
