Rozdział VII, część 1
Synteza doktrynalna: Vázquez de Mella
Pisarzem, który ocalił duchową egzystencję i tożsamość karlizmu, i w ogóle najwybitniejszym teoretykiem ruchu na przestrzeni jego dziejów, porównywalnym co do rangi z Donoso Cortésem, był Juan Vázquez de Mella y Fanjul. Pochodził z odległej od gniazd karlizmu, i raczej obojętnej na zasady legitymizmu Asturii1. Był synem oficera, a urodził się w 1861 roku w Oviedo. Wychowanek jezuitów, prawo ukończył na uniwersytecie w Santiago. Już tam związał się z kołem Wspólnoty Tradycjonalistycznej i objął redakcję karlistowskiego 'Diario de Galicia’.
Wcześnie zwrócił na niego uwagę delegat-szef Wspólnoty, markiz de Cerralbo, wiążąc z nim, jak się okazało słusznie, wielkie nadzieje. Po przeprowadzeniu się do Madrytu Vázquez de Mella nawiązał stałą współpracę z (istniejącym od 1888 roku) dziennikiem 'El Correo Espańol’, święcił triumfy oratorskie w Ateneum, a w 1893 roku został po raz pierwszy deputowanym do Kongresu, gdzie reprezentował Estellę i Pampelunę. Mandat poselski piastował – z przerwą w latach 1900-1905 na wygnanie, będące skutkiem nieudanej próby wzniecenia powstania karlistowskiego – do 1916 roku.
W Kortezach słynął jako znakomity mówca; wygłosił około 120 przemówień w obronie Kościoła, wolności prowincjonalnych oraz imperium kolonialnego, a przeciwko liberalizmowi, laicyzmowi i socjalizmowi. Rozgłos i uznanie przyniosła mu zwłaszcza interpelacja do liberalnego premiera Canalejasa, który w 1911 roku przeforsował wymierzoną w kongregacje zakonne ustawę o stowarzyszeniach /”ley del candado”/. Mimo iż nie krył się ze swoim oddaniem dla legitymistycznego Pretendenta, zabiegali o jego przyjaźń i współpracę lojalistyczni „alfonsinos „z Partii Konserwatywnej. W 1895 roku premier Cánovas zaproponował mu nawet udział w rządzie, oferując resort sprawiedliwości, ale Mella odmówił. Kolejny lider konserwatystów – Antonio Maura y Montaner (1853-1925) – zwykł nazywać go 'kasztelanem prawicy’ /”el castelar de la Derecha”/.
Będąc nieustannie na 'pierwszej linii’ walki politycznej, pracował przy tym bez wytchnienia na polu metapolitycznym. Redagował dziennik 'Hoja Tradicionalista’ i tygodnik 'Espańa Tradicionalista’, a w 1919 roku wznowił 'Myśl Hiszpańską’ (’El Pensamiento Espańol’); pisał również książki. Najważniejsze z nich to:” Trzy dogmaty narodowe /Los tres dogmas nacionales”, 1906/ i wydane już pośmiertnie: „Ideał Wspólnoty Tradycjonalistycznej /Ideario de la Comunión Tradicionalista”, t. 1-3, 1931/ oraz „Polityka tradycjonalistyczna /Política tradicionalista”, t. 1-2, 1932/, a z rzeczy niepolitycznych – „Filozofia Eucharystii /Filosofía de la Eucaristia”/, które łącznie z artykułami złożyły się na dwadzieścia trzy woluminy wydania zbiorowego2. Oprócz tego uczestniczył regularnie w poetyckich „Juegos Florales „(Świętach Kwiatów). W 1914 roku został powołany do Królewskiej Akademii Hiszpańskiej.
Autorytet Melli jako ideowego przewodnika karlistów był tak potężny, że kiedy podczas I wojny światowej doszło – na tle stanowiska wobec stron wojujących – do konfliktu pomiędzy nim a Pretendentem3, zakończonego wykluczeniem go ze Wspólnoty, przytłaczająca większość członków ruchu poszła za nim, a nie za Suwerenem4.
Ostatnie lata życia Vázqueza de Melli naznaczone były cierpieniem fizycznym; w 1925 roku musiał poddać się amputacji nóg, kalectwo znosił jednak z chrześcijańską pokorą. Zmarł w Madrycie w styczniu 1928 roku.
Vázquez de Mella dokonał syntezy karlistowskiego doświadczenia, budując oryginalny i sugestywny w formie wykładu system polityczny, oparty o całą tradycję hiszpańską. Jak podkreśla Rafael Gambra5, synteza Melli była możliwa dzięki odrzuceniu nie tylko nowych importowanych ideologii (liberalizmu, demokratyzmu i socjalizmu), ale równie obcego tradycji hiszpańskiej, a przyniesionego jeszcze w XVIII wieku przez pierwszych Burbonów na tronie hiszpańskim, absolutyzmu 'oświeconego’. Ponad nimi wszystkimi Mella sięgnął do ładu tradycyjnego, który wcielił się w ducha i instytucje średniowiecznych monarchii Kastylii, Leonu, Aragonii i Nawarry, do (nieznanej pseudomonarchiom liberalnym, ale również wypaczonej przez monarchie absolutystyczne) 'suwerenności tradycyjnej’ /”soberania tradicional”/6.
Według Melli, tradycja jest dziedzictwem danej wspólnoty, bez którego nie można zrozumieć tego realnego i konkretnego społeczeństwa, które ją wytworzyło, i które samo przestałoby istnieć zagubiwszy ją; runęłoby jak dom bez fundamentów. Jednostce może wydawać się niekiedy, że to dziedzictwo stanowi dla niej zbędny balast, krępujący jej rozwój osobowy, atoli jeśli ludzie odrzucają pyszałkowato własną tradycję, to poniewczasie doświadczają boleśnie, że zagubili samych siebie, własną istotę duchową. Dzieje się tak na mocy swoistego i nazbyt często przeoczanego prawa, uczącego, iż „każdy człowiek, zanim jeszcze zostanie zauważony i pokochany, jest już z natury tradycjonalistą, dlatego że sam zaczyna być tradycją zakamuflowaną”7. Jest przeto egzystencjalną koniecznością powrócić do swoich korzeni, albowiem ani indywiduum, ani zbiorowość, nie są samowystarczalne i nie mogą trwać bez przyswojenia sobie tego, co je poprzedzało. A tradycja narodowa jest właśnie największym, najlepszym i najbardziej życiodajnym spadkiem, jaki można otrzymać. Nic jej nie przerasta i nic nie jest tak wielkie jak ona, gdyż w niej wspólnota odnajduje swoją istotę.
Tradycja jednak nie jest czymś danym w zakrzepłym kształcie raz na zawsze, tylko rozwojem w ciągłości, pracą pokoleń świadomych faktu, że wszystko, co dotychczas osiągnięte, nie było owocem kaprysu natury czy jakiegokolwiek człowieka, lecz ma swoje korzenie w wyrzeczeniach i pracy przodków, którzy też potrafili z kolei zachować dobro wypracowane przez ich ojców. „Tradycja jest rozwojem dziedzictwa, rozwój natomiast, jeśli nie jest dziedziczny, nie jest rozwojem społecznym”8. Tradycja zatem jest nie tylko obligującym współczesnych prawem przodków, ale także prawdziwym postępem – 'postępem dziedzicznym’ /”el progreso hereditario”/. Postęp albowiem – który można ująć jako nadzwyczajną inwencję – nie przeczy temu, że tradycja jest przekazywana przez umarłych ich następcom. Tradycja, ze swej strony, nie wyklucza pojawiania się nowych zadań i potrzeb, tylko żąda, by je również spetryfikować, włączyć w ciąg dziedziczenia.
Rozbijanie związku pomiędzy postępem a tradycją jest aberracją. Tradycja przecież, jeśli zawiera prawo nieprzemijalności i poszanowania jej dzieł, to tym samym implikuje też prawo nowych pokoleń do dokładania do wspólnego skarbca dzieł własnych; zabrania im tylko niszczenia dzieł poprzedników. Mella jest reakcjonistą, gdy idzie o zakaz zrywania ciągłości, ale przeciwnikiem biernego archaizmu i konserwatyzmu li tylko odruchowego; takiego, który pragnie jedynie zachowywać. Tradycję albowiem trzeba korygować, udoskonalać i nieustannie podnosić; należy ją czuć, co znaczy także afirmować jedność pomiędzy prawdami wieczystymi i niezmiennymi a wymogami czasu. Tradycjonalizm nie znosi ani stagnacji, ani rewolucji. „Tradycjonalista nie jest tym, który tylko zachowuje, ani tym, który gardząc zachowywaniem, tylko zmienia; tradycjonalista tworzy i przedłuża istnienie swoich i cudzych dzieł”9.
Poprzez tradycję realizuje się najważniejsze prawo społeczne, jakim jest kontynuacja historii Narodu i Ojczyzny. „Naród karleje i wreszcie umiera, jeśli złamie swoją wewnętrzną jedność moralną i wyda pokolenie bez korzeni, zdegenerowane, błąkające się wśród znaków przeszłości, których nie pojmuje i nie rozpoznaje, nieświadome łączności z tradycją Ojczyzny; tego, że nie jest ona tylko formą egzystencji, atmosferą, którą się oddycha, ani słońcem, które nas grzeje, ale również i przede wszystkim dziedzictwem duchowym, wypracowanym przez pokolenia minionych wieków, które my, współcześni, musimy i mamy prawo doskonalić i podnosić, nic przy tym nie niszcząc ani nie umniejszając, po to, by przekazać je pokoleniom następnym, których prawem jest wnieść do niego swój udział. To jest fundament tradycji, którego nie można zanegować bez zamordowania Ojczyzny”10. Stanowi on prawdziwą, naturalną i wieczną 'konstytucją’ Hiszpanii, a dla narodu „istnienie konstytucji narodowych wewnętrznych „/internas/” jest ważniejsze niźli pisanych”11.
Vázquez de Mella opisuje naród jako byt istniejący w trzech fundamentalnych tradycjach, stanowiących zarazem nierozłączną triadę jego politycznego „credo”: pierwsza, to jedność katolicka, będąca ładem religijnym narodu; druga, to monarchia chrześcijańska, która jest jego ładem politycznym; trzecia, to wolność przywilejów /”fueros”/ prowincjonalnych i stanowych, która jest prawdziwą demokracją. Powyższej triadzie odpowiada konstrukcja systemowa tez Melli w 'trylogii’ społecznej. U źródeł, 'cementem’ wszystkiego, co wspólnotowe, jest rodzina, na której nadbudowują się – w podwójnej hierarchii społeczności komplementarnych – gmina i region, oraz szkoła, uniwersytet i korporacje. W ten sposób powstaje hierarchia autorytetów i władz naturalnych, po stopniach wstępujących od rodziny do regionu, konstytuująca pierwszy człon wspomnianej 'trylogii’ – suwerenność społeczną /”soberania social”/12.
Jednak ani rodzina, ani regiony, ani klasy społeczne i korporacje nie mogą być sędziami swoich własnych interesów i konfliktów; potrzeba zatem władzy neutralnej, która będzie mogła wypełniać tę funkcję. Dlatego właśnie istnieje i istnieć musi Państwo i przysługująca mu – i tylko jemu – suwerenność polityczna /”soberania político”/, jako władza zunifikowana w Koronie, wprowadzająca ład w zmienność, ochraniająca, kierująca i prowadząca ku celom wspólnym, a wszystko to nakazuje ją określić jako czynnik dynamiczny w bycie społecznym, w znaczeniu arystotelesowskim: siły /”dynamis”/ poruszającej ciałem. Mella ubolewał nad zarzuceniem we współczesnej teorii politycznej arystotelesowskiego rozróżnienia pomiędzy 'potencją’ a 'aktem’. Tymczasem, jego zastosowanie pozwala unaocznić, iż człowiek, aby się społecznie i osobowo 'zaktualizować’, potrzebuje: reprodukcji (co zapewnia mu małżeństwo i życie rodzinne), współpracy ekonomicznej (w ramach stowarzyszeń pracy: korporacji), współpracy intelektualnej (uniwersytet), bezpieczeństwa i obrony (stąd potrzeba armii). Wszystko to składa się łącznie na życie społeczne, które jeśli jest właściwie normowane i wystarczająco autonomiczne, realizuje swój cel, czyli suwerenność społeczną. Jednak żeby ów cel mógł być realizowany, musi być 'ktoś’ harmonizujący i koordynujący te cele i dążenia. Ów czynnik nie może jednak pochodzić 'z wewnątrz’ społeczeństwa, bo wówczas nie spełniałby koniecznego warunku bezstronności; musi on być 'z zewnątrz’ i 'sponad’: to właśnie władza polityczna, Państwo /”Estado”/, które jest istotowo różne od Społeczeństwa /”Sociedad”/, od suwerenności społecznej, choć ją umożliwia. Zgodność pomiędzy suwerennością społeczną a suwerennością polityczną, polegająca na wzajemnym nieprzekraczaniu właściwych im sfer i kompetencji, rodzi porządek i postęp, zaś jej zakłócenie wprowadza nieład. Suwerenność społeczna i suwerenność polityczna są komplementarne i w niczym sobie nie przeszkadzają, bo mają różne cele finalne!
Wreszcie, możliwe nadużycia jednej i drugiej suwerenności muszą być – atoli w sposób organiczny, siłą perswazji moralnej – limitowane i korygowane przez niezależną od nich obu, gdyż w ogóle w stosunku do nich transcendentną, suwerenność duchową, przysługującą Kościołowi, która identyfikuje się z celem ostatecznym człowieka, i która musi być pojęta jako prawo wpływające bezpośrednio na Społeczeństwo i Państwo; nie można bowiem tolerować heterodoksji niszczącej jedność wyznaniową i doktrynalną narodu, co oznacza, iż Kościół musi mieć prawo nadzoru nad edukacją i kulturą. Tylko dzięki katolicyzmowi – tej 'księdze całej modalności ludzkiej13 – możliwa jest i w Społeczeństwie i w Państwie jedność najwyższa /”unidad superior”/ – duchowa i moralna ludzi, którzy pragną być razem, transmitowana z pokolenia na pokolenie14.
W stosunkach Państwo – Kościół wykluczone są zarówno separacja – bo ta oznacza ateizm państwowy, jak i absorpcja – zarówno Kościoła przez Państwo, jak i Państwa przez Kościół. Z czterech, wyróżnionych przez Mellę, możliwych modeli stosunków pomiędzy nimi, odrzucone są trzy:
1/ „cezaropapizm”, polegający na podporządkowaniu sobie „sacerdotium „przez „regnum”, nominalnie
chrześcijańskie, ale faktycznie pogańskie15;
2/ „ateizm państwowy „państwa liberalnego i demokratycznego;
3/ „hierokracja”, tj. zawładnięcie sferą świeckiej „potestas „przez kapłanów, które niszczy porządek naturalny; państwo musi być bowiem podporządkowane katolickiej wierze i moralności, a nie klerowi i prawu (wewnątrz)kościelnemu16.
Właściwa jest jedynie czwarta koncepcja: państwa chrześcijańskiego /”estado cristiano”/, realizującego jedność katolicką w duchu swoich ustaw i w działaniu etycznym, ale suwerennego i autonomicznego w zakresie swoich kompetencji, obejmujących porządek naturalny i publiczny; analogicznie, Kościół musi być suwerenny i nieskrępowany w wypełnianiu swoich – nadprzyrodzonych – zadań. Pomiędzy Kościołem i Państwem panować musi 'unia’ duchowa i moralna, lecz 'separacja’ ekonomiczna i administracyjna; 'orbity’, po których krążą obie te, pochodzące od Boga, instytucje są bowiem różne, ale 'zasada’ ich działania (tj. służba Bogu i realizacji Jego prawa na ziemi) identyczna. Jeżeli tak się dzieje, wówczas również porządek naturalny i nadnaturalny, rozum i wiara, nie tylko, że nie niszczą się wzajemnie, ale dopełniają we wspaniałej harmonii17. Jak widać zatem, koncepcja państwa u Melli jest na wskroś tomistyczna.
Instauracja 'prawdziwej monarchii’ /”monarquía verdadera”/ to, według Melli, „przywrócenie instytucji, które są tradycyjne, a które ona sama koronuje”18. Koniecznymi atrybutami takiej monarchii są:
1/ chrześcijańskość i personalizm19;
2/ tradycyjność i dziedziczność20;
3/ regionalizm /federalizm/21;
4/ reprezentacyjność (organiczna)22.
Crisis del Tradicionalismo
PRZYPISY:
1 Jak podaje prof. Gambra, ojciec pisarza był wręcz wrogi karlizmowi – zob. R. Gambra, „Vázquez de Mella. Estudio Preliminar. Antología”, http://www.terra.es/personal2/rafa-man/vazquezdemella.htm
2 „Obras completas”,t. 1-23, Madrid 1932-35; zob. także: „Una antología Política”, Oviedo 1999 oraz „Antología „(„Estudio Preliminar”: Rafael Gambra), http://www.terra.es/personal2/rafa-man/vazquezdemella.htm [korzystam z tego wydania].
3 Szerzej o tym w następnym rozdziale.
4 Zob. L. Hernando de Larramendi, „Crisis del Tradicionalismo. Opiniones y desvarias de Mella. „Madrid 1919.
5 Zob. R. Gambra, op. cit.
6 Zob. „Discurso en el Congreso”, 3 de marzo de 1906; „Discurso del Teatro de la Zarzuela”, 31 de mayo de 1915 [w:] „Antología…”
7 „Discurso del Parque de la Salud de Barcelona”, 17 de mayo de 1903, cyt. za: „Głos młodych karlistów o tradycji’, „Biuletyn Monarchistyczny’ 1992 nr 2 (18), s. 4 (przedruk z: 'Fuerista’ 1992 nr 8).
8 Ibid., s. 3.
9 Cyt. za: J. Beneyto Pérez, J. M. Costa Serrano, op. cit., s. 39. (Znamienne, że pojęcia 'tradycjonalizm’ i 'konserwatyzm’ mają tu sens dokładnie przeciwstawny do obiegowego w literaturze przedmiotu; to właśnie pierwszy jest 'refleksyjny’ i 'kreatywny’, a drugi 'odruchowy’ i 'bierny’. Słuszne jest tedy spostrzeżenie A. Wielomskiego, iż 'nie są karliści traktowani jako część ruchu konserwatywnego, wprost przeciwnie, są jego ideowym przeciwnikiem. W politologii iberyjskiej 'konserwatyzm’ zawsze wiąże się z obroną „status quo”, dlatego też terminem tym obdarza się konserwatywnych liberałów broniących monarchii w Madrycie. Szerzej, można powiedzieć, że określenia 'konserwatyzm’ i 'tradycjonalizm’ mają tu znaczenie nie światopoglądowe, lecz polityczne. Skutkiem tego, konserwatyzm, tak jak go pojmują Hiszpanie, ma zawsze oblicze liberalne, jest mieszaniną liberalizmu społeczno-politycznego i autorytaryzmu’.
'Czymże więc – pyta ten sam autor – jest tradycjonalizm? Zasadniczą rysą charakteryzującą tenże nurt filozoficzny jest starannie budowana idea ładu, porządku naturalnego, wiecznego i prawdziwego, „ordo”. Tradycjonalista nie postrzega bowiem świata jako stwarzanego przez ludzi, co różni go np. od konserwatysty-ewolucjonisty Burke`a i tzw. konserwatystów hiszpańskich /Cánovas del Castillo, Maura/, dla których polityczna i społeczna rzeczywistość oraz idee są produktem kultury i historii, czyli, świadomie czy nieświadomie, są one dziełem człowieka, i tylko człowieka […]. Konserwatysta broni po prostu tego, co jest, co zastał i gdzie przyszło mu żyć. Tradycjonalizm, przeciwnie, wyrasta jako sprzeciw wobec nie tylko nagłej, ale jakiejkolwiek dostrzegalnej głębszej zmiany społecznej, politycznej lub obyczajowej; tworzy się jako rezultat spostrzeżenia, że 'dany’, istniejący 'od zawsze’ świat poczyna się zmieniać’. […]
'Karliści odrzucali pojęcie konserwatyzmu jako powolnej zmiany w jakąkolwiek stronę, jak ujmował to Burke. Dla brytyjskiego konserwatysty każda zmiana jest dobra, o ile jest powolna i nie niesie ze sobą radykalnych konsekwencji i destabilizacji ładu. Dla karlisty zmiana musi podążać w jedynym słusznym kierunku. Jakikolwiek inny kierunek może zubożyć depozyt 'esencjonalny’ w Tradycji’.
Trafna jest także rozwijana dalej przez Wielomskiego interpretacja tradycjonalizmu karlistowskiego jako odtwarzania boskiego archetypu społeczeństwa i państwa – czyli, w konsekwencji, traktowania liberalnego konstruktywizmu jako formy polityczno-religijnej herezji – acz nawet przenośnie użyty, jako synonim tegoż tradycjonalizmu, termin 'quasi-panteizm’ wydaje się bardzo nieszczęśliwy – zob. A. Wielomski, „Teologia polityczna hiszpańskiego karlizmu”, 'Pro Fide Rege et Lege’ 1999 nr 3-4 /35/, s. 8 i n. Temat tradycji rozwija Mella, prócz cytowanego wyżej przemówienia w Barcelonie, zwłaszcza w: „Discurso en el Congreso”, 6 de mayo de 1908 i „Discurso pronunciado en Santander”, en septiembre de 1916, zaś na temat idei ładu u Melli zob. także: E. Bilbao, „La idea de orden como fundamento” „de una filosofia política en Vázquez de Mella”, Madrid 1945).
10 Ibid., „39-40.
11 Cyt. za: A. Wielomski, op. cit., s. 8.
12 O 'suwerenności społecznej’ zob.: „Discurso en el Teatro Principal”, Barcelona, 24 de abril de 1903; „Discurso en el Congreso”, 18 de junio de 1907; „Conferencia en el Teatro Goya de Barcelona”, 5 de junio de 1921 [w:] „Antología…”
13 Cyt. za: R. Gambra, op. cit.
14 Zob. „Discurso en la Real Academia de Jurisprudencia”, 17 de mayo de 1913 [w:] „Antología…”
15 Tym samym, również absolutystyczna teoria 'boskiego prawa królów’ /”Divine Rights of King”/, formułowana na użytek protestanckich 'królów – papieży’ i prawosławnego cara 'Moskowii’ [oryginalna terminologia Melli – J.B.], ale przyswojona także przez katolickich władców absolutystycznych XVII wieku, jest w oczach Melli blasfemią.
16 Wymowne jest przeciwstawienie przez Mellę koncepcji państwa chrześcijańskiego, ale autonomicznego w zakresie swoich kompetencji, w encyklice „Immortale Dei „papieża Leona XIII, uzurpatorskiej koncepcji 'papocezarystycznej’ w bulli papieża Bonifacego VIII „Unam Sanctam „(1303).
17 Zob. „Discurso pronunciado en Oviedo”, 30 de abril de 1916; 'El Pensamiento Espańol’, 1 de octubre de 1919 [w:] „Antología…”
18 „Obras completas”, Madrid 1932, t. XV, s. 167.
19 Zob. 'El Correo Espańol’, 6 de enero de 1894 [w:] „Antología…”
20 Zasadniczo ważna jest dynastia, a nie konkretna jednostka: zob. „Discurso en el Congreso”, 17 de junio de 1914 [w:] Ibid.
21 Zob. „Discurso en el Teatro Nacional de Barcelona”, 24 de abril de 1903; „Discurso en el Congreso”, 29 de noviembre de 1905; „Discurso pronunciado en Madrid”, en mayo de 1907 [w:] Ibid. ; wykluczony jest jednak wymierzony w jedność państwową Hiszpanii, 'nacjonalitarystyczny’ separatyzm ze strony jakiejkolwiek z narodowości – zob. 'El Correo Espańol’, 7 de septiembre de 1896; „Discurso en el Congreso”, 18 de junio de 1907 [w:] Ibid.
22 Zob. 'El Correo Espań, 20 de diciembre de 1889; „Discurso en el Congreso”, 31 de mayo de 1893; „Discurso en el Congreso”, 27 de febrero de 1908 [w:] Ibid.
