Święci – inteligentni bądź nie, ale o sercu bezgranicznie oddanym – ci, którzy z tak wysoka sądzą upadłych i zepsutych, pokazują nam, że droga doskonałości stoi otworem przed wszystkimi.
Oni też byli zwykłymi ludźmi, obarczonymi namiętnościami, słabościami, a często grzechami.
Oni też niekiedy musieli się nużyć, dawać za wygraną, powtarzać sobie, że nigdy im się nie uda pozbyć towarzyszącej nam woni błota i grzechu.
A jednak nie dali za wygraną.
Po każdym upadku powstawali, zdecydowani być tym czujniejsi, im czują się słabsi.
Cnota to nie nagłe olśnienie, ale powolny, trudny, a niekiedy mozolny podbój.
Święci cieszyli się nadludzko czując, że wreszcie odnieśli zwycięstwo nad swoim ciałem i myślami.
* * *
Ich walka wskazuje nam, że szczęście na Ziemi i na tamtym świecie jest w zasięgu ręki każdego człowieka.
Każdy ma wolę, by się nią posługiwać.
Zanim przyjdzie kolej na ciało, najpierw zwycięża lub kapituluje duch. Nawet kiedy ciało uległo duch może sprawić, by powstało lub pozwolić mu się zdeprawować jeszcze bardziej i zatruć się na zawsze.
* * *
Jesteśmy panami siebie. Możemy równie dobrze rozbić się w przepaści, co iść wzdłuż jej krawędzi lub wspiąć się na górę i ją ominąć.
Wszystkiego można uniknąć i wszystkiego dokonać.
Virtual Vendée’s Editorial Note
Gen. Leon Degrelle 'Płonące Dusze’, Rekonwkista, Warszawa-Paryż, 1999
