KRAINA ŚWIĘTYCH I REBELIANTÓW
Antologia artykułów poświęconych serii rojalistycznych powstań w Wandei.
Maciej Forycki: Wandea Chateaubrianda
(…) Zniszczenie ideologiczno-mitycznych korzeni lewicy, rekonstrukcja prawicy, nowa legitymacja tronu – oto cele apoteozy Wandei. Sam charakter interpretacji, sposób tworzenia mitu jest prosty i skuteczny; pozytywne cechy zawarte w legendach: republikańskiej i napoleońskiej są im odejmowane i przypisywane epopei wandejskiej, pochwały pod adresem kontrrewolucji wypływają z ust jej największych przeciwników (Barere’a, Turreau, Bonapartego…). Rzeczywiste bohaterstwo Wandei i okrucieństwo jej oprawców jest oczywiście podstawą apoteozy. Republika i Cesarstwo niszczone są ich własną bronią.
François-René de Chateaubriand: O Wandei
Wandejczycy mieli za pierwszą broń kilka kiepskich strzelb do polowania, kije utwardzone w ogniu, kosy, kły dzika i widły. Ich kawalerzyści dosiadali koni służących pracy w polu. Posługiwali się jukami, bo nie mieli siodeł, powrozem miast strzemion. (…) Niemalże każdy nosił zaczepiony na piersi obraz krzyża lub Najświętszego Serca. Jeżeli poświęcenie dla honoru i wierności, jeśli skrajne ubóstwo i niezwykła odwaga mogą być śmieszne, Wandejczycy byli czasem śmieszni. Zastępowali swe nędzne łachy, zgniłe przez deszcze i podziurawione kulami, wszystkim czym przypadek obdarzał ich heroiczną biedę; widziano jednego z ich oficerów jak walczył okryty togą, inny rzucił się i umarł pośród ognia mając za całe okrycie nagości jedynie kawałek jedwabiu. Pewien adiutant-patriota, przyprowadzony do pana la Rochejaqueleina, wówczas już naczelnika, zastał go w szałasie z gałęzi, odzianego w wieśniacze ubranie, z ramieniem na szalu i lnianą czapą na głowie.
br. Marek Urbaniak FSC: Za Boga i Kościół. Za Boga i Kościół. Męczennicy francuscy 1789 – 1800, 1871
Trudno pisać o sylwetkach tych męczenników, gdyż ich życie wyznaczone rytmem codziennych obowiązków nie odbiegało od życia im współczesnych. Na próżno więc doszukiwalibyśmy się ekstaz, uczonych traktatów, nowych prądów myślowych czy nadzwyczajnych cudów, bo największym cudem była ich męczeńska śmierć, do której dojrzewali przez codzienność wypełnioną wiarą i praca.
Mariusz Jankowski: Georges Cadoudal – legenda Białej Francji
(…) umiejętność godnego przyjęcia śmierci jest sztuką, tyle że bardzo trudną i daną w udziale jedynie nielicznym. Taką była śmierć Wielkiego Bretończyka. Choć mógł stosunkowo łatwo uzyskać ułaskawienie, gdyby okazał skruchę – pozostał nieustępliwy, wybierając śmierć razem ze współtowarzyszami broni. Skazańcy przebywający w więzieniu Bicetre w oczekiwaniu na egzekucję codziennie odmawiali zbiorowo modlitwy pod przewodnictwem Cadoudala, wywierające przejmujące wrażenie na strażnikach i przygodnych obserwatorach. 25 czerwca 1804 r. na miejscu straceń, Placu Greve w Paryżu, rozegrał się ostatni akt tragedii. Cadoudal poprosił, aby to on mógł umrzeć pierwszy, dając dobry przykład pozostałym skazańcom. Prośbie tej stało się zadość – ucałowawszy po raz ostatni towarzyszy niedoli – umarł pod nożem gilotyny, wznosząc w ostatniej chwili po trzykroć okrzyk: NIECH ŻYJE KRÓL!
Andrzej Solak: Obrona Tuileries
Latem 1792 r. w Paryżu, od trzech lat wstrząsanym rewolucyjnym paroksyzmem, wciąż narastało wrzenie. Do głosu doszła najskrajniejsza ekstrema – radykalni jakobini, postulujący zniszczenie monarchii i zbudowanie na jej gruzach nowego świata.
Andrzej Solak: „Zabiłam Antychrysta!”
„Niech krew nieczysta zrosi nasze niwy” – głosiła Marsylianka. Rewolucjonista Hébert odnotował z przerażającym entuzjazmem, że Jean Paul Marat codziennie spożywa na śniadanie kilka kwart ludzkiej krwi. Słowa te niekoniecznie musiały być metaforą. Istnieje sporo udokumentowanych świadectw rewolucyjnego, rytualnego wampiryzmu z tamtych lat, na czele z głośną sprawą z Nantes, gdzie wstępujący w szeregi maratowego komitetu rewolucyjnego musieli, w celach inicjacji, wypić wpierw szklankę ludzkiej krwi.
Piotr Tadeusz Waszkiewicz : Wandejska droga krzyżowa
Po wymordowaniu setek tysięcy ludzi i zmianie nazwy departamentu z Vendee na Venge („pomszczony”) nad tym „narodowym cmentarzem” zapadła cisza. Cytowany przeze mnie kilkakrotnie Chateaubriand pisał o tej ciszy, ciskając gromy na ministrów restaurowanej monarchii („Ministrowie prawowitego króla, cóż zrobiliście dla tego kraju?”). Po dwustu latach o Wandei jest niewiele głośniej. Wciąż słyszy się o „dorobku” Wielkiej Rewolucji Francuskiej, o jej wzniosłych ideach, a nie o zbrodniach, przy których blednie II wojna światowa (strach pomyśleć, co by się w Wandei działo, gdyby komisarz Carrier posiadał dostęp do technologii rodem z XX wieku…). W polskich encyklopediach nadal na próżno szukać nazwisk takich jak Cathelineau, dElbee czy La Rochejaquelein.
Andrzej Solak: Wandea
10 marca 1793 r., ludność departamentu Wandea w zachodniej Francji, żarliwie katolickiej i rojalistycznej la Vandée, ruszyła do boju 'za Wiarę i króla’ przeciw rewolucyjnym władzom w Paryżu. ’Musimy walczyć, bo Republika nas zmiażdży. Rzeczą kobiet jest modlić się. My, mężczyźni, musimy się bić!’ – zadeklarował przywódca zrywu, Jakub Cathelineau.
Rick Agon: Moc się rodzi, Bóg truchleje
Wybuch powstania w Wandei poprzedziło objawienie Matki Bożej w 1791 r. i nie ma wątpliwości, że ruch ten miał podłoże głęboko religijne. Jeden z pamiętnikarzy przypomina taki dialog wandejskiego jeńca z d***kratycznym żołnierzem: 'oddaj mi Twoją broń’ – powiedział zwycięski republikanin. 'Oddaj mi mojego Boga’, replikował dzielny szuan. Bardzo religijny był generał Maurice d’Elbée, nie inaczej 'święty z Poitou’, Louis Marie de Lescure. Jeden z liderów ruchu, hr. de la Rochejaquelein, zwany przez lud archaniołem, miał opinię tak pobożnego, że chłopi podczas walki lokowali się za nim, wierząc, że nie można otrzymać rany przy boku tak świętego człowieka – jak to wspominała jego małżonka.
Tomasz Formicki: Dla Boga i Króla: Wandea 1793
Rick Agon: Bibliografia innych prac na temat Wandei
T.G. & W.K. Rivarol – Wolter prawicy / Rivarol wedle Jüngera
Antoni de Rivarol: Aforyzmy
Virtual Vendée’s Editorial Note
Podręcznik wciąż znajduje się w fazie konstrukcji, prosimy o wyrozumiałość i cierpliwość.
