Hiszpania i hispanidad. Suwerenność, parlametaryzm i leseferyzm

Rozdział VII, część 2

Synteza doktrynalna: Vázquez de Mella
Wartość karlizmu jest, zdaniem Melli, zasadniczo w tym, że reprezentuje on i przechowuje taką właśnie koncepcję monarchii23; jest z nią właściwie 'konsubstancjalny’. To dzięki karlizmowi Hiszpania 'żyje w tradycjonalizmie’24. Esencjalną personifikacją monarchii tradycyjnej był zaś 'Karol VII’, który, choć nigdy nie zasiadł na tronie, spełnił swoim życiem wszystkie warunki bycia prawdziwym 'wikariuszem Chrystusa’ /”vicario de Cristo”/25.

Tradycja stanowi także kryterium sposobu wyłaniania autentycznej reprezentacji narodowej. Zdaniem Melli, idea reprezentacji w żadnym razie nie jest zasługą (ani wytworem) myśli liberalnej; przeciwnie, liberalizm gruntownie ją wykoślawił26. System parlamentarny ukształtowany pod wpływem liberalizmu, a rząd reprezentacyjny, to instytucje całkowicie odmienne i wręcz antagonistyczne. Parlamentaryzm liberalny opiera się o zasadę reprezentowania jednostek przez inne jednostki, zrzeszone w partie. Ten błąd proceduralny (techniki wyborczej) wynika z błędu filozoficznego nowożytnego racjonalizmu, traktującego społeczeństwo jako byt konwencjonalny (wynik „contrat social”), a nie naturalny27. Przesiąknięty tym racjonalizmem liberalizm wytwarza sobie obraz 'człowieka abstrakcyjnego’, będącego sumą (i nosicielem) swoich, wydedukowanych przez filozofów 'praw’, a przy tym jednostką samowystarczalną i izolowaną, wchodzącą dopiero z innymi jednostkami w stosunki kontraktualne z wyrozumowanych, jakoby, powodów. Społeczeństwo postrzegane jest wówczas jako luźny agregat takich, identycznych w ich podstawowych cechach, jednostek. Tymczasem, ów liberalny 'człowiek abstrakcyjny’ – o czym pouczają nas zarówno de Maistre, jak Arystoteles – nie istnieje i istnieć nie może. Człowiek nie jest bowiem 'czystą substancją’ człowieczeństwa, bez żadnych determinant społecznych różnego rodzaju, i bez zindywidualizowanej, niepowtarzalnej osobowości. To dopiero te determinanty, na które składają się przynależność do określonego narodu, regionu, klasy, i te wszystkie cechy, które z tej przynależności wynikają, złączone z osobowością, tworzą 'człowieka konkretnego’28.

Substancjalna jedność rodzaju ludzkiego może być wprawdzie reprezentowana w społeczeństwie, ale nie przez sumę jednostek obdarzonych identycznymi i 'równymi’ prawami wyborczymi. Skoro ludzie nie są identyczni, to jednostka jest z samej swojej natury 'niereprezentowalna’, a prawdziwa reprezentacja nie może jej dotyczyć; reprezentowanie nie może opierać się o zasadę indywidualistyczną, więc atomizującą. Ustrój psychiczny jednostki wyklucza możliwość reprezentowania przez inną jednostkę: „Prawdziwe indywiduum, wzięte jako jednostka, w swoim rdzennym charakterze, nie może być reprezentowane inaczej, jak przez siebie samo”29. To natomiast, co jest reprezentowalne, to grupa, klasa, stan, czyli kategorie formujące się z wypełniających podobną funkcję osób indywidualnych i społecznych, i polegające na zespoleniu się do osiągnięcia jakiegoś wspólnego celu, będącego ich przeznaczeniem. Te 'ciała pośredniczące’ pomiędzy władzą polityczną a jednostką zniszczył właśnie (doprowadzając zarazem do destrukcji państwa) indywidualistyczny liberalizm oraz demokratyzm, żywiący złudną wiarę w 'naturalną’ dobroć człowieka i w możliwość czysto racjonalnej organizacji państwa30. Konsekwencją zaś spustoszeń dokonanych przez indywidualistyczny atomizm jest pojawienie się zagrożenia dla wspólnoty z przeciwnej strony, tj. od socjalizmu będącego zupełnym pochłonięciem jednostki przez państwo, a zatem 'etatyzmem absolutnym’31.

Poza liberalnym indywidualizmem i socjalistycznym etatyzmem32 należy tedy odbudować jednocześnie: władzę polityczną (autorytet monarszy) i organy naturalne społeczeństwa (autorytet obywatelski), czyli organiczne korporacje, które muszą znaleźć swoje miejsce artykulacji. Właśnie w aspekcie reprezentacji sił i klas społecznych wykłada Vázquez de Mella swoją koncepcję Kortezów. Jeżeli istnieją – a istnieją bez wątpienia – rozmaite interesy: religijny, moralny, intelektualny i materialny, to prawdziwie przedstawicielskie Kortezy winny reprezentować właśnie je, jako emanacja korporacji rolniczych, przemysłowych i handlowych (interes materialny)33; korporacji naukowych i artystycznych, akademii i uniwersytetów (interes intelektualny)34; wreszcie duchowieństwa (interes religijno-moralny). Prócz tej reprezentacji stanowo-zawodowej dochodzi jeszcze reprezentacja prowincji i municypiów, jako wyraz interesów poszczególnych odcieni 'hiszpańskości’ /”hispanidad”/35 oraz – jako izba wyższa – Zgromadzenie Notabli złożone z dziedzicznych parów Królestwa36. Tak ukształtowany system reprezentacyjny pozwala ujrzeć i wyartykułować społeczność narodową jako wspólnotę zjednoczoną i w pełni organiczną, złożoną z wszystkich koniecznych i naturalnych klas; wytwarza on i pozwala błyszczeć cnotom społecznym, talentom i zasługom, tak dziedziczonym, jak osobistym. Poza zastrzeżonymi dla rządu królewskiego koniecznymi funkcjami, takimi jak: polityka zagraniczna, wojskowość, skarb, bezpieczeństwo wewnętrzne, wymierzanie sprawiedliwości oraz arbitraż między regionami i stanami, i stanowieniem podatków, na które zgodę wyrazić muszą Kortezy, wszystkie pozostałe sprawy publiczne winny być pozostawione gestii władz regionalnych i prowincjonalnych.

Atoli Kortezy, z tej racji, iż reprezentują poszczególne cząstki jednego organizmu społecznego, fragmenty suwerenności społecznej, nie stanowią jeszcze tej całości same w sobie; nie mogą zatem być pojmowane jako podmiot i ekspresja suwerenności politycznej. Sięganie po nią przez parlamenty jest uzurpacją, usankcjonowaną przez ideologię liberalną i praktykę demokratyczną, ale zawsze nieprawowitą. Suwerenność społeczna jest nieprzekładalna na suwerenność polityczną! Zresztą, w ustrojach liberalnych, tak republikańskich jak monarchiczno-parlamentarnych, rzeczywista suwerenność tylko pozornie jest przy ogóle wyborców, a w rzeczywistości okupują ją partie demokratyczne37.

Do istoty demokracji należy też, że kandydat na Szefa desygnowany jest bez różnicy przez ignorantów i ludzi rozumnych, przez duchowo i moralnie mierną większość oraz inteligentną i cnotliwą mniejszość. Suwerenność polityczna musi być przeto pojęta jako wyłączny atrybut jedynej instytucji zdolnej reprezentować i uosabiać całość, tj. Szefa, czyli króla dziedziczącego wraz z koroną i władzą całą tradycję narodową, której jest najwyższym obrońcą i strażnikiem, wykonującym swą władzę przy pomocy Rady Koronnej, złożonej z najcnotliwszych i najroztropniejszych. Spersonifikowany i będący sam jednością Suweren jest jedynie zdolny reprezentować substancjalną jedność rodzaju ludzkiego! Nie można dzielić (tak jak to czyni obowiązująca za czasów Melli konstytucja z 1876 roku) suwerenności politycznej pomiędzy dwa ciała o różnych celach finalnych: króla i Kortezy; suwerenność polityczna musi należeć wyłącznie do króla. W przeciwny wypadku jednostkowy absolutyzm „antiguo régimen „zostanie, prędzej czy później, zastąpiony kolektywnym absolutyzmem parlamentu38. Suweren społeczny – Naród ma natomiast prawo domagać się od suwerena politycznego – Państwa, spersonalizowanego w Królu, pieczołowitego zachowywania swojej konstytucji naturalnej i historycznej, zaś Państwo (Król) ma prawo wymagać od Narodu obrony i wierności.

Właściwa relacja pomiędzy suwerennością społeczną a suwerennością polityczną pozwala wyartykułować się prawdziwej woli narodowej, zafałszowanej w wyborach opartych o zasadę indywidualistyczną (’powszechnych’ i 'równych’). Ta autentyczna wola narodowa nie jest wolą przypadkową i jednodniową, zależną od kapryśnego falowania nastrojów tłumu wyborczego, lecz ekspresją stałej opinii kraju, wolą pokoleń, które dziedziczą swoją Ojczyznę. Przejawia się ona nie poprzez wrzucaną do urny kartkę wyborczą, ale jako trwałe, rozbrzmiewające nieustannie echo historii, rozpoznawalne w zapamiętanych i przekazywanych z pokolenia w pokolenie zwyczajach i prawach fundamentalnych.

Oryginalna była też koncepcja partii politycznej prezentowana przez Mellę. Był on – co wynika z krytyki parlamentaryzmu liberalnego – surowym sędzią i przeciwnikiem partii ukształtowanych w ramach i dla potrzeb tego systemu. Nie znaczy to jednak, by opowiadał się za monopartią w rozumieniu ustrojów totalnych. Jego teoria partii wypływała z analizy i klasyfikacji typów partyj istniejących w państwie liberalnym, których jest, jego zdaniem, dwa. Pierwszy, to antysystemowe (acz z zupełnie odmiennych niż tradycjonalizm powodów) partie klasowe, przedstawiające się jako reprezentant interesów warstw pracujących, a nawet usiłujące zmonopolizować suwerenność klasową, by w ostateczności zaprowadzić dyktaturę kolektywistyczną. Drugi typ, to systemowe partie wyborcze, o różnych odcieniach ideologicznych, lecz formujące się zawsze na bazie sprzecznych interesów administracyjnych i ekonomicznych. Dlatego, jakkolwiek bądź brzmią ich oficjalne szyldy (konserwatywne, liberalne, postępowe, demokratyczne etc.), w każdej z nich odnaleźć można zwolenników protekcjonizmu i wolnorynkowców, czy centralistów i regionalistów, a najobficiej zwykłych oportunistów, przechylających się to tu, to tam. Partie te wymieniają się władzą, która transferuje od Korony do nich, atoli same są tylko 'apendyksem’ do grup interesu, którym usługują.

Odbudowując prawdziwą – apartyjną, nieindywidualistyczną i organiczną – reprezentację społeczną należy sięgnąć do wzorów tradycyjnych, w Hiszpanii szczególnie bogatych, zważywszy że – jak przypomina Mella, powołując się również na świadectwo brytyjskiego historyka ustroju, Ernesta Barkera – system reprezentacyjny (stanów, municypiów i prowincji) średniowiecznych królestw hiszpańskich był jednym z najstarszych w świecie i najlepiej funkcjonujących. Kastylia i Aragonia miały prawdziwy 'rząd mieszany’ /”regimen commixtum”/ według formuły św. Tomasza z Akwinu: były one federacjami demokratycznych republik w municypiach, arystokracjami w regionach i monarchiami w aż dwu znaczeniach – 'monarchii naturalnej’ w rodzinie pod władzą ojca, i monarchii politycznej w państwie39.

Przeciwko systemowi partyjnemu (którego analiza wykazuje znaczne podobieństwo do prac Mojsieja Ostrogorskiego) Vázquez de Mella wysuwa również koncepcję 'ligizmu’, traktowaną jako baza do restaurowania polityki tradycjonalistycznej40. Proponuje tedy unię 'skrajnych’ prawic (karliści, integryści, nacjonaliści, nieoportunistyczne skrzydło konserwatystów), zwalczającą także prawicę 'umiarkowaną’, czyli liberalną i skłonną do paktowania z lewicą, tak aby stworzyć ugrupowanie zdolne do permanentnego rządzenia, nakierowane nie na realizację krótkoterminowych interesów partykularnych, lecz na odbudowę państwa tradycyjnego. Nie należy zatem ani starać się włączyć w system liberalny, ani tworzyć systemu totalitarnego. Partyjnictwo musi zniknąć, zastąpione przez korporacjonizm, a unia prawicy ma za zadanie przeprowadzić rekonstrukcję narodową dla odbudowania 'konstytucji organicznej’ państwa, a nie dania władzy 'partii nowego typu’. Niezbędna jednak w momentach krytycznych tej rekonstrukcji, dla pokonania oporu sił rozkładowych, może okazać się dyktatura, jako 'ustrój przejściowy’ /” régimen de transición”/ do monarchii tradycjonalnej41. Nie jest tedy przypadkiem intensywność wpływu jego doktryny w epoce przeprowadzającego taką rekonstrukcję frankizmu. W 1943 roku powołano nawet na uniwersytecie w Salamance Katedrę Myśli Hiszpańskiej specjalnie dla studiowania dzieł tego autora.

leseferyzm

PRZYPISY:

23 'El Correo Espańol’, 2 de mayo de 1891 [w:] Ibid.
24 'El Correo Espańol’ 22 de diciembre de 1893; „Discurso en el Congreso”, 5 de diciembre de 1894 [w:] ibid (Rozumiał to również konserwatywno-liberalny przeciwnik Melli, ale – jak wspomniano – pełen szacunku i kurtuazji, premier Cánovas, który miał powiedzieć o Wspólnocie: 'Nie życzę śmierci partii, która jest przedmurzem Ojczyzny’, co Mella przytoczył w „Discurso en el Congreso”, 12 de noviembre de 1906 [w:] ibid.).
25 Zob. 'El Correo Espańol’, 6 de enero de 1894 [w:] Ibid.
26 Nie tylko zresztą liberalna koncepcja ustrojowa i liberalizm ekonomiczny (leseferyzm), czyniący z człowieka maszynę – 'białego murzyna’ /”esclavo blanco”/, ale w ogóle liberalizm jako światopogląd to dla de Melli 'anarchia ograniczona’ /”anarquía moderada”/, prowadząca w konsekwencji zawsze do anarchii zupełnej: ateizmu i komunizmu.
27 Zob. R. Gambra, op. cit.
28 „Discurso en el Congreso”, 3 de diciembre de 1894; „Discurso en el Congreso”, 27 de febrero de 1908 [w:] „Antología…”
29 „Obras completas”, Madrid 1932, t. VIII, s. 150.
30 Zob. R. Gambra, op. cit.
31 O nieuchronności ewolucji od liberalizmu do socjalizmu zob. „Discurso en el Teatro de la Princesa”, 14 de abril de 1921 [w:] „Antología…”
32 Tę trzecią – nie tyle poza, co ponad indywidualizmem i etatyzmem – drogę określa Mella wyrazem, dla którego trudno znaleźć w języku polskim dobrze brzmiący odpowiednik – „sociedalismo”.
33 Zob. „Discurso en el Parlamento”, 27 de febrero de 1908 [w:] „Antología…”
34 Zob. „Discurso de la Academia Universitaria Católica”, 26 de noviembre de 1916 [w:] Ibid.
35 Zob. „Discurso en el Congreso”, 30 de junio de 1916 [w:] Ibid.
36 O 'arystokracji krwi’ i 'arystokracji społecznej’ zob. „Discurso en el Congreso”, 27 de febrero de 1908 [w:] Ibid.
37 O 'fikcjach /”ficciónes”/ parlamentarnych’ zob. 'El Correo Espańol’, 9 de enero de 1881 i 9 de mayo de 1891 [w:] Ibid.
38 Discurso en el Congreso, 29 de noviembre de 1905 [w:] Ibid.
39 Zob. R. Gambra, op. cit.
40 Warto przypomnieć, że formuła 'ligi’, czyli pozaparlamentarnej i luźnej struktury organizacyjnej, 'obudowującej’ intelektualny ośrodek metapolityczny, była w owym czasie (pierwsza połowa XX wieku) typowa dla prawicy tradycyjnej w całej Europie, a zwłaszcza we Francji.
41 Zob. „Discurso en el Teatro Goya de Barcelona”, 5 de junio de 1921 [w:] „Antología…”