Dokładnie 50 lat temu, 16 listopada 1952 roku zmarł Charles Maurras. Postać ta nie jest w naszym kraju znana, choć z nazwiskiem tym zetknął się każdy, kto czytał pisma Dmowskiego. Wielokrotnie bowiem Pan Roman wspomina o Maurrasie jako mistrzu francuskiego nacjonalizmu. Charles Maurras był takim mistrzem. Potomni nazywają go często 'Marksem prawicy’.
Określenie to jest słuszne: Maurras stworzył zwartą doktrynę kontrrewolucyjną i nacjonalistyczną, na wiele dziesięcioleci konstytuując myślenie francuskiej prawicy. Nacjonalizm we Francji podzielić można na dwa etapy: przed i po Maurrasie. Warto więc przybliżyć polskim czytelnikom postać Charlesa Maurras. Dziś, w okrągłą rocznicę jego śmierci.
Charles Maurras urodził się 20 kwietnia 1868 r. w miejscowości Martigues w Prowansji. Został wychowany w kontrrewolucyjnej i katolickiej tradycji 'białego południa’, wrogiej demokracji i liberalizmowi. Jeszcze w wieku dziecięcym traci słuch. Wydarzenie to spowodowało wielki kryzys duchowy małego Charlesa, zakończony utratą wiary religijnej. Problem zła, teodycei i Boga będzie go nurtował przez całe życie, ale do wiary dane mu będzie powrócić dopiero na kilka miesięcy przed śmiercią. Na razie młody Charles przechodzi wielki kryzys duchowy, pogłębiony w dodatku przeprowadzką do Paryża, gdzie styka się z filozofią Końca Wieku: Schopenhauerem, Nietzsche’m, Spencerem. Wraz z całym pokoleniem przeżywa dekadencję, nihilizm i poczucie bezsensu istnienia. Wschodząca gwiazda katolickiego dziennikarstwa odchodzi z rodzinnego, tradycyjno-katolickiego środowiska, zrywając stare kontakty.
Szybko jednak przychodzi otrzeźwienie. Ten dziennikarz, po troszę filozof i krytyk literacki, jedzie w 1896 r. do Grecji jako korespondent prasowy na wskrzeszone igrzyska olimpijskie. Podróż ta była przełomem. Widok ateńskiego Akropolu, harmonii Partenonu uzmysławia Maurrasowi harmonię i piękno świata. Młodzieńczy nihilizm zostaje przezwyciężony przez estetykę i zamiłowanie do porządku, harmonii i proporcji. Medytacje na ateńskim wzgórzu Pnyks prowadzą go do konstatacji, że wielkość jest dzieckiem porządku. Porządek! Stanie się on odtąd obsesją Maurrasa. Porządek jako źródło wielkości i potęgi! Oto droga do przełamania nihilizmu Końca Wieku! Porządek jest na antypodach liberalnego i demokratycznego społeczeństwa, które pogrążone jest w wiecznych chaosie, korupcji i nieładzie. Porządek to świat zhierarchizowany, poddany władzy Tradycji i Autorytetów. Maurras wraca z Grecji jako monarchista i anty-demokrata.
W tym czasie wybucha Afera Dreyfusa: oficera francuskiego Sztabu Generalnego, z pochodzenia Żyda, oskarżonego i skazanego prawomocnym wyrokiem za szpiegostwo na rzecz Niemiec. Dreyfus szybko stał się idolem liberałów, pacyfistów i obrońców praw człowieka. Dla jego uniewinnienia, nie zawahano się połamać procedury sądowe, zelżyć Armię i Kościół za antysemityzm. Maurras z pasją rzuca się w obronie prawa, Armii i Kościoła, widząc w Dreyfusie rodzaj anty-Sokratesa, symbol zdrady i kosmopolityzmu demo-liberalnych elit. Afera stanowiła początek kariery dziennikarskiej i politycznej Maurrasa, bowiem zmusiła go do zdefiniowania wroga harmonijnej, uporządkowanej i wielkiej Francji: wrogiem jest demokratyczna Republika i jej zwyrodniałe, kosmopolityczne i liberalne elity władzy i pieniądza. To przeciwko nim Maurras będzie walczył do końca życia; to przeciwko republikańskiej oligarchii i republikańskiemu ustrojowi zacznie pisać. Oto narodził się jeden z największych i najinteligentniejszych wrogów demokracji, prawdziwy Sokrates kontrrewolucji przełomu XIX i XX wieku.
Charles Maurras walczył przeciw Republice piórem. W ciągu swojego pracowitego życia napisał nieprawdopodobną ilość 147 książek i broszur. Liczba artykułów sięga kilkudziesięciu tysięcy – ich antologia (nie cała zresztą…) zajmuje 9 tomów, o formacie encyklopedycznym, liczących razem 4500 stron. Maurras pisał po ok. 12 godzin dziennie. Mimo to miał jeszcze czas założyć i kierować ligą Action Francaise, redagować dziennik o tym samym tytule, spędzić kilka lat życia w więzieniu. Polityka była w jego życiu wszechobecna; była jego jedyną pasją i namiętnością. Wielkość Francji była jedynym celem jego życia.
Zasługą Maurrasa była swoista ekshumacja kontrrewolucji. Pod koniec XIX wieku wydawało się, że liberalna demokracja odniosła ostateczne zwycięstwo. Nacjonalizm i monarchizm, pokonane przez establiszment, dogorywały, zamknięte w starych formułach, nie pasujących do współczesnego społeczeństwa. Maurras postanowił użyć do walki z doktrynami rewolucyjnymi nowoczesnych nauk, takich jak biologia, socjologia, historia, psychologia, aby na ich podstawie wykazać niemożność stworzenia Wielkiej Francji w reżimie republikańskim, w ustroju pozbawionym suwerena, gdzie nie istnieje pojęcie 'dobra wspólnego’, a państwo rozrywane jest przez frakcje i partie.
Ta krytyka demokracji i logiki funkcjonowania tego ustroju zachowuje aktualność po dziś dzień. Któż z czytelników nie dostrzeże słuszności następujących słów (proszę tylko tam, gdzie jest 'Francja’ i 'Francuzi’ wstawiać 'Polska’ i 'Polacy’): 'Część Francuzów – pisze Maurras – podzielona wedle gustów i idei, jest reprezentowana w Izbie. Jest jednak coś, co nie jest tam reprezentowane: to Francja. Ani w Izbie, ani w Senacie, ani na Polach Elizejskich, ani w Rządzie – są tam reprezentowane jedynie partie – nie ma tam reprezentacji Francji – tej Francji, która była wczoraj, tej, która będzie jutro, tej, która stoi ponad wyborami (…) W tych warunkach, chcielibyście aby miała prawodawstwo nastawione na rozwój, trwałość, przyszłość? Jako Byt jest ona w państwie nieobecna’.
I w innym tekście: 'Interes powszechny nie ma swego konstytucyjnego reprezentanta, skoro całe nasze państwo jest wedle prawa i konstytucji, ufundowane na interesach partykularnych i partyjnych. We Francji nikt nie jest narodem’.
I jeszcze jeden cytat: 'Gabinet, Parlament, Masa elektorska – wszystko co tworzy Republikę, w materii politycznej i z punktu widzenia interesów ogólnych, jest tylko tumanem atomów bez związków i stałych stosunków’. Republika nie myśli kategoriami państwowymi, lecz partyjnymi.
Republika jest synonimem chaosu, anarchii i afer. Republika to anarchia. Ma ona dwa źródła: oparta na partiach politycznych demokracja przedstawicielska oraz trójpodział władz. Ten ostatni niszczy w państwie pojęcie suwerenności, partie zaś dodatkowo rozkładają jedność władzy ustawodawczej i podkopują autorytet wykonawczej. Republika to państwo, gdzie rządzące elity rozparcelowały wpływy na dziesiątki quasi-niezależnych ośrodków i urzędów poobsadzanych przez partyjne koterie. Republika to rząd nieodpowiedzialny, gdzie nikt nie odpowiada za swoje czyny, winowajcy zawsze pozostają jeśli nie anonimowi, to przynajmniej bezkarni. Republika to 'reżim gadulstwa’, 'system kłótni i rozbieżności’, 'reżim dyskusji dla samej dyskusji i krytyki dla samej krytyki’, 'młyn na słowa’. 'Sprzedajna prasa, posprzedawane partie i czczy rząd’. Za demokratyczną fasadą kryją się rządy plutokratyczne, które Maurras określał mianem rządów 'czterech stanów skonfederowanych’: Żydów, protestantów (protestanci stanowili zasadniczą część francuskich przemysłowców), masonów i meteków (naturalizowani cudzoziemcy).
Maurras nie wierzył w szansę naprawy państwa i odsunięcia plutokratycznych elit na drodze demokratycznej. Obserwując mechanizmy wyborcze zrozumiał, że oligarchiczna forma rządów jest naturalna dla każdej demokracji. Każde społeczeństwo rządzone jest bowiem przez elitę. Skoro społeczeństwo demokratyczne nie uznaje władztwa elit tradycyjnych, pogardza autorytetem Kościoła, odrzuca monarchiczną formę rządów, to wszystkie te struktury muszą zostać zastąpione przez niejawną oligarchię rządzącą nominalnie równymi obywatelami Francji. Władza plutokracji utrzymuje się dzięki mechanizmom wyborczym, gdyż o wyniku wyborów decydują pieniądze i poparcie mediów. Kto posiada pieniądze i przychylność mediów, ten wybory wygrywa. A kto ma w ręku pieniądze i media? Owe 'cztery stany skonfederowane’, rządzące de facto Francją jako wszechwładne lobby. Demokracja, wybory, parlamentaryzm są tylko parawanem za którym panuje plutokracja. Jak ma zresztą nie panować, skoro nawet L’Humanite i kampanie wyborcze francuskich komunistów są finansowane przez wpływowych bankierów? Skoro nawet komuniści są kontrolowani przez plutokrację, to co można powiedzieć o 'normalnych’ partiach liberalno-demokratycznych?
Wszelka władza wybieralna jest uzależniona od pieniędzy i mediów; każdy władca już wybrany musi myśleć o reelekcji. Dlatego też wszelka władza o demokratycznych korzeniach jest uległa wobec plutokracji. Dlatego właśnie, zdaniem Maurrasa, demokracja nie może zostać 'naprawiona’ i stać się ustrojem wyrażającym francuski interes narodowy. Interes taki wyrażać może tylko suweren z prawdziwego zdarzenia, który uprawomocnienia swojej władzy nie czerpie z wyborów, który nie musi się starać o reelekcję. Kim jest taki suweren? To monarcha dziedziczny. Monarcha jako taran druzgocący rządy 'czterech stanów skonfederowanych’.
Tysiące napisanych przez Maurrasa artykułów spowodowały postawienie publiczne pytania o przyszłość ustroju republikańskiego we Francji. Wygnani Bourboni pod koniec XIX w. mogli liczyć swoich zwolenników na setki. Pod wpływem rojalistycznej propagandy Action Francaise, ich liczba wzrosła do setek tysięcy. Republika – ustrój dla Francji 'oczywisty’ – została poddana w wątpliwość. Gdy marszałek Petain dojdzie w 1940r. do władzy, to stworzy 'Państwo Francuskie’, nie przesądzając w jego nazwie ustroju tego państwa: 'republika’ nie była już tak oczywista jak kilkadziesiąt lat wcześniej.
Tak bezkompromisowa walka z demoliberalnym reżimem musiała napotkać przeciwdziałanie establiszmentu. Maurras wielokrotnie był aresztowany, kilkakrotnie siedział w więzieniu. Intrygi modernistów spowodowały obłożenie go karami kościelnymi w latach 1926-39. Jednak wielki proces establiszment wytoczył Maurrasowi dopiero po II Wojnie Światowej, oskarżywszy go o 'intelektualną kolaborację’ z Niemcami i poparcie dla Petaina. Proces ten, przeprowadzony wedle najlepszych radzieckich metod, przerodził się w proces pokazowy wroga demokracji, kolaboranta, faszysty (znamy wszyscy te epitety). Dowodów na 'intelektualną kolaborację’ właściwie nie znaleziono, więc, podobnie jak Sokratesa, skazano Maurrasa za 'psucie młodzieży’ (wiele zarzutów dotyczyło jego poglądów politycznych i działalności dziennikarskiej sprzed Wojny, a nie rzeczywistej kolaboracji). Podobnie jak Sokrates, który mógł uciec z Aten, Maurras mógł uciec do frankistowskiej Hiszpanii, gdzie traktowano go jako jednego z największych geniuszy politycznych, nazywano ulice jego imieniem itp. Maurras jednak, jak Sokrates, odmówił. Został skazany na dożywocie. W więzieniu cały czas pisał kolejne książki i artykuły.
Demokratyczna Francja nie popełniła ateńskiego błędu: nie chciała aby francuski Sokrates umarł w więzieniu i stał się męczennikiem kontrrewolucji. Maurras zostaje ułaskawiony przed śmiercią. Uwolniony, pojednany w końcu z Bogiem, umiera 16 listopada 1952 roku.
